zaraza... *kobieta ponownie jęknęła* już nie mieliśmy na co trafić... jakby jakieś złe stwory to mieczem można by wyleczyć... ale zarazę... przecież my nie cyrulicy.. eh *westchnęła jeszcze po czym zabrała się pośpiesznie za swoją porcję*
Offline
Człowiek podrapał się po lekkim zaroście
- Przez jedzenie raczej nie, ja iem i jeszcze żyję jak widać - uśmiechnął się smutno. To było chyba raczej po tych jego specyfikach o teraz na ogół zapadają na tą chorobę tylko ci którzy przebywają z chorymi w jednym pomieszczeniu, staramy się ich co prawda odizolować no ale jednak musi się ktoś opiekować chorymi, wierzymy też, że uda się nam znaleźć jakieś lekarstwo na tę chorobę. Pewnie stary zielarz by mógł pomóc ale nie odwiedza nas od chwili gdy zginą jego brat, lecz ludzie czasami go widzą w lesie, na ogół wieczorami jak przychodzi do grobu brata swego...
Offline
Noc... las... grób... co to strzyga jakaś? *mruknęła pod nosem bacznie obserwując gospodarza* A ten jego brat to jak zginął? Że zielarz was zostawił? Nie mieliście aby nic z tym wspólnego?
Offline
- Nie, strzyga to raczej nie... a, czemu wieczorem? Pewnie dlatego, że o tej porze pochował tam brata.
Kiedyś jeden z mieszkańców naszej wsi popił więcej niż trzeba i na placu przy bramie pobił się z jego bratem, brat zginął przebity jakimś patykiem grubszym czy czymś takim, a zabójca powieszony... Lecz zielarz powiedział, że już nie będzie mieszkał wśród nas, a jeśli ktoś będzie potrzebował jego pomocy to będzie musiał trochę się namęczyć by go znaleźć, lecz zastrzegł, że to nie niemożliwe...
Spojrzał się na wasze miski i gdy zobaczył, że są puste lub niemal puste skinął na kobietę głową by nałożyła wam nowe porcje i dolała wody do kufli.
- Więc czy zechcielibyście odszukać tego zielarza i poprosić go o pomoc? Podejrzewam, że znajdziecie go gdzieś koło grobu jego brata na jakąś godzinę przed zachodem słońca? zapytał z nadzieją w głosie.
Offline
*Wypił wodę z kufla* Myślę że szukanie zielarza to lepsza robota niż leczenie zarazy...*warkną cicho* powiedz mi jeszcze czy wierzycie czy herezja się tutaj szerzy ? Bo może to bóg was pokarał Sigmar jest bezwzględny da herezji a jego wrogowi zginą od miecza jego wyznawców
Offline
Nie, nie panie my tutaj wszyscy wierzący przykładnie, żadnych herezji u nas nie uświadczysz - powiedział z przestrachem w oczach Kordlik - Kult Mora i Wereny ostatnimi czasy święci u nas jak najwieksze triumfy - powiedział klepiąc się w pierś.
Dużo nie mamy ale myślę, że z wioskowej kasy 20 koron wyskrobiemy za pomoc nam, a pewnie też jak do Hrabiego z lekarstwem pójdziecie później to was dobrze wynagrodzi - powiedział po czym podrapał się po brodzie - Karkla przynieś mi no kawałek węgla - powiedział do kobiety i gdy go otrzymał zaczął coś gryzmolić po stole...
Nadzieję mam, że pamięć dobrą macie gdyż kawałka papieru żadnego nie posiadam. To jest kamienny trakt - powiedział wskazując na jakąś drogę narysowana z kulek, przechodząc przez niego i idąc dalej natkniecie się na czarci krąg - powiedział rysując drzewa w kole - kiedyś babcia mi opowiadała, że strachy tam siedzą i nie wolno się tam zbliżać lecz nie raz będąc na grzybach zawędrowałem w tamte strony i nic mi się nie stało - uśmiechnął się pod nosem - na lewo od kręgu w las skręcicie i dół tam znajdziecie gdzie brat zielarza pochowany, a mając szczęścia trochę i samego zielarza tam znajdziecie, a jak nie to albo czekać albo tropić wam przyjdzie... Gdy skończył rysować spojrzał dumnie na swe dzieło - czy objaśnić coś jeszcze muszę ? - zapytał
Offline
Pochwal Panie babę bo dobrze gotuje. Nie wiem jak moi towarzysze, ale mi sie ze zmeczenia nogi uginaja. Pozwol zostac jedna noc, a z rana wyruszymy. *Gdy skonczyl mowic rozciagnal sie wygodnie na oparciu.*
Offline